Weronika Wiszniewska
Weronika Wiszniewska

Flow or not to flow?

Początki bywają trudne… ale z drugiej strony są często też ekscytujące, inspirujące i ciekawe. 
Taki właśnie był mój pierwszy rok studiów na kierunku lekarsko-dentystycznym. Z jednej strony otworzył się przede mną nowy, fascynujący świat, a z drugiej coraz więcej wyzwań pojawiało się przede mną. W mojej pamięci najmocniej utkwiły zajęcia z naszego pierwszego przedmiotu związanego z kierunkiem studiów. Była to “stomatologia przedkliniczna”. Takie pierwsze spotkanie z fachową wiedzą, ale też niestety z nowymi obawami. W planie mieliśmy trochę zadań manualnych, takich jak modelowanie guzków metodą spadających kropelek, czy rzeźbienie różnych grup zębów w wosku. To właśnie wtedy coraz częściej się zastanawiałam, czy aby na pewno jestem w stanie sprostać wszystkim wymaganiom. Przecież gdybym była uzdolnioną artystyczną duszą już dawno siedziałabym w ławach Akademii Sztuk Pięknych. Na szczęście wraz z kolejnymi latami studiów uświadamiałam sobie, że wiele zdolności manualnych zależy od tego jak nad nimi pracujemy, a w pracy klinicysty pomagają różne ciekawe sztuczki i metody. Jedną z nich jest właśnie “flow injection”, która pozwala na pracę bardzo precyzyjną i przewidywalną, a dodatkowo wpisuje się w dzisiejsze standardy stomatologii minimalnie inwazyjnej.

Flow or not to flow?

Początki bywają trudne… ale z drugiej strony są często też ekscytujące, inspirujące i ciekawe. 
Taki właśnie był mój pierwszy rok studiów na kierunku lekarsko-dentystycznym. Z jednej strony otworzył się przede mną nowy, fascynujący świat, a z drugiej coraz więcej wyzwań pojawiało się przede mną. W mojej pamięci najmocniej utkwiły zajęcia z naszego pierwszego przedmiotu związanego z kierunkiem studiów. Była to “stomatologia przedkliniczna”. Takie pierwsze spotkanie z fachową wiedzą, ale też niestety z nowymi obawami. W planie mieliśmy trochę zadań manualnych, takich jak modelowanie guzków metodą spadających kropelek, czy rzeźbienie różnych grup zębów w wosku. To właśnie wtedy coraz częściej się zastanawiałam, czy aby na pewno jestem w stanie sprostać wszystkim wymaganiom. Przecież gdybym była uzdolnioną artystyczną duszą już dawno siedziałabym w ławach Akademii Sztuk Pięknych. Na szczęście wraz z kolejnymi latami studiów uświadamiałam sobie, że wiele zdolności manualnych zależy od tego jak nad nimi pracujemy, a w pracy klinicysty pomagają różne ciekawe sztuczki i metody. Jedną z nich jest właśnie “flow injection”, która pozwala na pracę bardzo precyzyjną i przewidywalną, a dodatkowo wpisuje się w dzisiejsze standardy stomatologii minimalnie inwazyjnej.

Czym jest metoda “flow injection”?

Jest to nowy sposób na metamorfozę uśmiechu, która dotychczas kojarzyła się głównie z zastosowaniem licówek, czy koron porcelanowych. W metodzie tej używa się materiału kompozytowego typu flow, którego kształt definiuje zupełnie nowy wygląd uzębienia.

Zgodnie z nową koncepcją nie trzeba zębów pacjenta w żaden sposób szlifować i opracowywać, więc pod pracą znajduje się naturalny uśmiech. Co za tym idzie zabieg jest bezbolesny i nie wymaga znieczulenia.

Coś dla niecierpliwych…

Taką metamorfozę uśmiechu przeprowadza się na jednej wizycie. Dużym komfortem dla pacjenta jest to, że nie musi kilkukrotnie udawać się do gabinetu. Ze względu na brak konieczności szlifowania nie jest potrzebne również zakładanie prac tymczasowych. Dzięki użyciu skanera do pobrania wirtualnego wycisku zębów, programu do projektowania CAD/CAM, czy nowoczesnych drukarek 3D cały proces można przyspieszyć jeszcze bardziej.

Jak przebiegają kolejne etapy takiej odbudowy?

Na początku rejestruje się uzębienie pacjenta poprzez pobranie wycisku lub skan wewnątrzustny. Kolejnym etapem jest zaprojektowanie nowego uśmiechu. Można to osiągnąć poprzez uzyskanie od technika wax-up’u lub projektowanie CAD/CAM i wydruk gotowego modelu drukarką 3D. Najważniejszym narzędziem w tej metodzie będzie silikonowa forma. I tutaj również możemy zamówić ją z laboratorium lub wykonać sami z wykorzystaniem modelu. Po odpowiednim przygotowaniu zębów pacjenta obejmującym np. dokładną izolację czy nałożenie bondu można przejść do umiejscowienia formy silikonowej na zębach i rozpoczęcia procesu ostrzykiwania jej materiałem typu flow. Zazwyczaj używa się produktów specjalnie przystosowanych do tego typu prac. Kompozyt wypełnia przestrzeń pomiędzy tkankami pacjenta a ścianami formy, a następnie zostaje dokładnie naświetlony za pomocą lampy polimeryzacyjnej. Ostateczny wygląd pracy zostaje osiągnięty poprzez skrupulatne opracowanie i polerowanie kompozytu.

Dla kogo jest ta metoda?

Przede wszystkim dla pacjentów, którzy wymagają zmiany kształtu, czy koloru swoich zębów. Znakomicie sprawdzi się również w przypadku niektórych urazów np. złamanie brzegu siecznego oraz ubytków klasy IV. Odbudujemy też w ten sposób powierzchnie zwarciowe. Praca może być wykonana w całym łuku zębowym, ale może też dotyczyć mniejszej grupy zębów i obejmować np. zamknięcie diastemy. 

Kiedy nie powinniśmy stosować metody “flow injection”?

Trzeba być świadomym, że u pacjentów z nieleczonym bruksizmem wykonanie tego typu odbudowy może skutkować jej ścieraniem czy wykruszaniem. Bardzo podobnie będzie ze szkodliwymi nawykami takimi jak nagryzanie przedmiotów, czy paznokci i dopiero ich eliminacja (oczywiście zachowań, nie paznokci ;)) pozwoli na uzyskanie długotrwałego efektu. Jeśli występują istotne wady zgryzu pierwszym etapem powinno być leczenie ortodontyczne, a odbudowa zębów przeprowadzona dopiero po jego zakończeniu. 

Trwałość pracy jest też zagrożona, gdy występują liczne braki zębowe, a także kiedy higiena pacjenta jest niewystarczająca. Należy być również ostrożnym, gdy występują liczne wypełnienia lub zęby mocno zniszczone przez procesy próchnicowego i niepróchnicowego pochodzenia. W takiej sytuacji należy wybrać trwalszą odbudowę np. nakład czy koronę.

A więc… flow or not to flow?

Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Podczas rozmowy z pacjentem należy rozważyć różne metody poprawy estetyki uśmiechu. Zapoznać go z zaletami i wadami różnych rozwiązań. Niestety ze względu na ograniczenia związane z trwałością kompozytów nie jest to praca tak długoczasowa jak chociażby ceramika i należy być tego świadomym.

Odpowiednie przygotowanie merytoryczne pomoże pacjentowi podjąć świadomą decyzję, co do wyboru leczenia. Pamiętajmy też, że na koniec takiej metamorfozy pacjent powinien być poinformowany jak dbać o nowy uśmiech oraz kiedy zgłaszać się na kolejne wizyty kontrolne.