Kinga Krzyżostaniak
Kinga Krzyżostaniak

Polish your polish, czyli jak polerować na medal

Pacjent zbadany. Koferdam założony. Próchnica dokładnie usunięta. Czas na zabawę z kompozytem. Punkty styczne, powierzchnie gładkie, brzegi sieczne, guzki, bruzdy - wszystko skrupulatnie odbudowujesz, z odwzorowaniem anatomii i barwy poszczególnych struktur oraz dopasowaniem wypełnienia do warunków okluzyjnych pacjenta. Uff, wreszcie się udało. Łatwo nie było, ale w końcu wszystko gra i buczy. Frustrację związaną z trudami opracowania i rekonstrukcji zastępuje satysfakcja, że Twoja praca dobiega końca. Teraz tylko zdjąć nadmiary, maźnąć pastą, przetrzeć gumką i można pacjenta wysyłać do domu… Czy aby na pewno?

Polerowanie? A po co to komu?

Polish your polish, czyli jak polerować na medal

Pacjent zbadany. Koferdam założony. Próchnica dokładnie usunięta. Czas na zabawę z kompozytem. Punkty styczne, powierzchnie gładkie, brzegi sieczne, guzki, bruzdy - wszystko skrupulatnie odbudowujesz, z odwzorowaniem anatomii i barwy poszczególnych struktur oraz dopasowaniem wypełnienia do warunków okluzyjnych pacjenta. Uff, wreszcie się udało. Łatwo nie było, ale w końcu wszystko gra i buczy. Frustrację związaną z trudami opracowania i rekonstrukcji zastępuje satysfakcja, że Twoja praca dobiega końca. Teraz tylko zdjąć nadmiary, maźnąć pastą, przetrzeć gumką i można pacjenta wysyłać do domu… Czy aby na pewno?

Polerowanie? A po co to komu?

Poza najbardziej oczywistą oczywistością, tj. zwiększeniem walorów estetycznych oraz nadaniem odbudowie imponującego połysku, dokładne wygładzenie wypełnienia chroni ząb przed próchnicą wtórną. W końcu bakteriom łatwiej przyczepić się do powierzchni wyglądającej w jak ścianka wspinaczkowa, z mnóstwem zagłębień, wypukłości i wszelakich nierówności, niż do struktury gładkiej niczym tafla szkła. Biorąc pod uwagę fakt, że próchnica to główny niszczyciel uzębienia, zredukowanie powierzchni, do których mogą przyczepić się drobnoustroje, to z punktu widzenia stomatologa bardziej istotna konsekwencja polerowania niż sprawienie, że zęby błyszczą się jak wiadoma część psiego układu rozrodczego.

Co nie oznacza wcale, że wygląd schodzi na dalszy plan! Pacjent przychodzący do dentysty, w odróżnieniu od samego lekarza, ma Streptococcusy i inne Lactobacillusy głęboko gdzieś i marzy o białych, lśniących ząbkach. Pożądaną biel zapewni mu odpowiednio dobrany kompozyt, zaś połysk - właśnie polerowanie.

Skoro już wiemy, dlaczego ten etap pracy jest istotny, warto nauczyć się, jak najoptymalniej i najefektywniej go wykonywać.

Polerowanie zębów w odcinku przednim

Przychodzi pacjent do lekarza (nie, to nie kawał, ale można się śmiać, w końcu śmiech to zdrowie) z górną jedynką do naprawy. Po trudzie i mozole związanym z odbudowaniem zęba tak, by wyglądał równie dobrze jak jego nieuszkodzony sąsiad, uznajesz, że nałożyłeś już tyle kompozytu, ile trzeba i gdzie trzeba. Wiertłami i krążkami ściernymi nadajesz zębowi kształt, odtwarzasz jego anatomię oraz makro- i mikrogeografię jego powierzchni. Wreszcie uznajesz, że geometrycznie wszystko wygląda okej i czas dodać Twojej pracy blasku.

Przygodę z polerowaniem wypełnienia zaczynamy od użycia gumek w momencie, w którym wiertłami odwzorowaliśmy już makrogeografię zęba. Na początku polerujemy pionowe zagłębienia na powierzchni przedsionkowej, naśladujące naturalne wklęsłości między mezjalnym, środkowym i dystalnym wałkiem szkliwa; wyniosłości te odchodzą od brzegu siecznego i docierają mniej więcej do połowy wysokości korony. Ich odtworzenie stanowi jedną z podstaw zapewnienia zębowi właściwej makrogeografii. Polerujemy zagłębienia, delikatnie dotykając gumką do zęba i wykonując ruch w kierunku środek korony - brzeg sieczny. Następnie ruchami pionowymi oraz poziomymi polerujemy resztę zęba, prowadząc końcówkę narzędzia od największej wypukłości korony do boków lub do brzegu siecznego. Taki wariant pracy jest najbezpieczniejszy - istnieje najmniejsze zagrożenie, że gumka wyrwie się z naszej kontroli i najedzie na sąsiedni ząb, koferdam czy tkanki miękkie. Część przydziąsłową możemy wypolerować, wykonując ruch wzdłuż brzegu dziąsła (najlepiej - zakrytego koferdamem).

Przy pracy gumkami trzeba pamiętać o tym, że zarówno kompozyt, jak i ząb, są podatne na przegrzanie, które negatywnie wpływa na wygląd oraz trwałość odbudowy, a także może doprowadzić do niekorzystnych odczynów ze strony miazgi. Warto więc pracować z użyciem chłodzenia wodnego lub co jakiś czas schłodzić odbudowywany ząb dmuchawką, a nawet zwyczajnym, zwilżonym wacikiem. Pomaga to dodatkowo pozbyć się powstającego przy polerowaniu pyłu i zapewnia nam lepszą widoczność.

Gdy zabawa gumkami się skończy, a powierzchni zostanie nadana odpowiednia mikrogeografia, do akcji wkracza szczoteczka na mikrosilnik. Delikatnie przykładamy ją do powierzchni zęba i wykonujemy ruchy poziome oraz pionowe - od części dodziąsłowej do brzegu siecznego, by szczotka nie doznała bliskiego spotkania trzeciego stopnia z koferdamem lub dziąsłem.

Po skończeniu pracy szczoteczką przychodzi czas na nabłyszczanie za pomocą szczoteczki z kozim włosiem oraz pasty polerskiej. Pastę nakładamy na ząb i rozprowadzamy ją szczoteczką ustawioną tak, by jej włosie skierowane było pod kątem prostym do polerowanej powierzchni. Pracujemy delikatnie, starając się dostać do całej odbudowywanej powierzchni i zapewnić zębowi równomierny połysk.

Następnie wymieniamy szczoteczkę na filcową końcówkę na mikrosilnik, a na ząb nakładamy pastę polerską o mniejszej ścieralności niż ta użyta w poprzednim etapie. Rozprowadzamy pastę filcem po odbudowanej powierzchni zęba, aż w końcu przychodzi ta długo wyczekiwana chwila - spłukujemy resztki pasty i możemy z czystym sumieniem zakończyć pracę.

Polerowanie zębów w odcinku bocznym

Po kraterze, którego nie powstydziłby się Wezuwiusz, nie ma już śladu. Założony przez ciebie kompozyt odbudowuje naruszoną przez próchnicę ścianę styczną, a także parę guzków z powierzchni żującej. Całość wygląda nie najgorzej, nadmiary materiału zostały już usunięte, anatomia się zgadza, w zgryzie też jest git. I co dalej?

W tym momencie warto sięgnąć po krążki ścierne. Występują one zazwyczaj w systemach z różnymi modelami o odmiennej ziarnistości. Pracę zawsze zaczynamy od dysku najbardziej ziarnistego i tak dobieramy kolejne tarcze, by każda miała coraz mniejszą ścieralność. Wraz ze zmniejszaniem się ziarnistości, zwiększa się prędkość, z jaką pracujemy - krążkami gruboziarnistymi powinniśmy pracować z prędkością 10 tys. obr./min., zaś drobnoziarnistymi - z prędkością 30 tys. ob./min. Możemy także, przy każdym kolejnym krążku, nieco zwiększać siłę nacisku tarczy na powierzchnię zęba; należy jednak pamiętać, że stomatologia to nie zawody strongmanów i zawsze staramy się pracować tak delikatnie, jak to tylko możliwe, minimalnie dociskając narzędzie do zęba tylko wtedy, gdy jest to konieczne!

Krążkami ściernymi pracujemy w kierunku od wypełnienia do tkanek zęba. Przesuwanie narzędzia w odwrotną stronę skutkuje upychaniem drobinek kompozytu na granicy odbudowy i szkliwa, co tworzy nieestetyczną, białą linię. Żeby zapobiec jej powstaniu, warto przestrzegać poprawnego kierunku pracy krążkiem, polerować z włączonym chłodzeniem wodnym lub co jakiś czas przepłukać odbudowę wodą z dmuchawki.

Dyskami polerujemy powierzchnie językową/podniebienną, przedsionkową oraz styczne. Doświadczony operator może wsunąć krążek o najmniejszej ziarnistości w przestrzeń międzyzębową tak, by wypolerować jak najwięcej powierzchni wypełnienia, nie znosząc przy tym punktu stycznego. Jest to jednak działanie wymagające precyzji i ostrożności, więc zawsze musisz ocenić, czy warto na rzecz dopolerowania paru milimetrów sześciennych wypełnienia ryzykować utratę pieczołowicie odtworzonego kontaktu międzyzębowego. Dyski pomagają także w polerowaniu listwy brzeżnej oraz przejścia powierzchni stycznej w powierzchnię żującą.

Gdy pracę nad powierzchniami gładkimi uznajemy za zakończoną, przychodzi czas zająć się powierzchnią okluzyjną. Przed jej właściwym wypolerowaniem powinniśmy upewnić się, że odbudowa oraz tkanki zęba tworzą jedną, wspólną, gładką płaszczyznę. Przydadzą nam się do tego wiertła diamentowe lub z węglika spiekanego. Warto zaopatrzyć się w narzędzia o różnych kształtach: węższych, szerszych, mniej i bardziej zaokrąglonych, by móc dobierać sobie zawsze najdogodniejsze w danej chwili wiertło. Można tu używać również białych kamieni Arkansas. Pracujemy z użyciem sprayu powietrznego, a nawet chłodzenia wodnego. Wiertłami delikatnie dotykamy powierzchni odbudowy, starając się wygładzić jej nierówności - nie jest to agresywne opracowywanie powierzchni i nasze postępowanie powinno być bardzo subtelne. Staramy się usunąć nadmiary kompozytu z miejsc graniczących z tkankami zęba, uważając, by nie naruszyć powierzchni szkliwa.

Kiedy uzyskaliśmy już pożądaną gładkość, sięgamy po różnokształtne gumki. Płomykami polerujemy bruzdy (im węższa końcówka płomyka tym dokładniej można nim wypolerować bruzdę, choć nawet najcieńszy płomyk nie umożliwi nam wypolerowania jej do samego dna); kielichami - guzki, zaś tarczkami - przestrzenie międzyzębowe. Pracujemy z użyciem sprayu wodno - powietrznego lub chłodzenia wodnego w celu uniknięcia przegrzania tkanek zęba i wypełnienia. Drobinki materiałów kompozytowych pod wpływem ciepła mogą odrywać się od zęba i gromadzić na granicy odbudowy i szkliwa, tworząc nieestetyczną białą linię.

Gumki często występują w zestawach - konieczne jest zaznajomienie się z zaleceniami producenta na temat kolejności i sposobu ich użycia. Pracujemy delikatnie, poprzez dotykanie powierzchni odbudowy gumką pracującą na szybkich obrotach. Warto też sięgnąć na tym etapie po pastę polerską lub użyć jej później, rozprowadzając ją po zębie na szczoteczce z kozim włosiem i filcowej końcówce.

Shine bright like a diamond!

Teoretyczną wiedzę o polerowaniu już posiadasz - pora więc zastosować ją w praktyce!

 Masz pytania lub dręczą Cię różne rozterki i wątpliwości? Nie martw się, jesteś w dobrym miejscu!!!

 

Pomożemy Ci, na mega praktycznych szkoleniach, udoskonalić  swój dentystyczny warsztat zarówno ze stomatologii zachowawczej na „Super Zacho „ jak i na kursach z protetyki „Odbudowa zębów po leczeniu kanałowym” oraz „Moja pierwsza korona”.

Dla miłośników endodoncji,  3 stopnie wtajemniczenia na szkoleniach „ Chwyć endodoncję za rogi” oraz „ Ekstremalne Krzywizny”  a dla tych, którzy chcą pracować ergonomicznie i płynnie ze swoją asystą proponujemy „ Codzienną ergonomię. Praca na 4 ręce w stomatologii